ZABIEGI

Spis treści
    Add a header to begin generating the table of contents
    Scroll to Top

    Zabiegi lecznicze

    Kompresy z ziaren pszenicy

    Hildegarda z Bingen pisze:

    Kto cierpi na bóle pleców lub lędźwi, ten winien ugotować ziarna pszenicy w wodzie i ciepłe położyć na bolące miejsca, a ciepło pszenicy wypędzi tę plagę.
    Stosowanie:
    Ekologiczne ziarna pszenicy gotować w wodzie na małym ogniu przez 30-40 minut. Ciepłe ziarna pszenicy (tak ciepłe, jak się da wytrzymać) trzymać na bolącym miejscu przez 15-20 minut, Stosować 4-7x tygodniowo. Po zabiegu ziarno wyrzucić. Nie nadaje się do użycia!

     

    Kompresy na tarczycę (wg Ellen Brendl, Anna Maria Grabner, Monika Hafner)

    Mieszanka z lubczykiem ogrodowym złożona z 1 części ziela lubczyka i 1 części bluszczyka kurdybanka (bluszczyka może być więcej)
    1 łyżkę stołową mieszanki ziołowej zalać 1 filiżanką wody i gotować przez 5 minut, odcedzić. Zioła rozłożyć na lnianej/bawełnianej chustce i owinąć nią szyję. Ułożyć na niej przeźroczystą folię, tak by utrzymać wilgotne ciepło. Jeśli skóra na szyi jest delikatna, wówczas wcześniej należy posmarować ją masłem lub kremem fiołkowym. Kompres powinien sięgać aż po nasadę uszu.
    Stosowanie kompresu:
    Pierwszy tydzień – 2x
    Drugi tydzień – 3x
    Trzeci tydzień – 4x
    Czwarty tydzień – 5x
    jeśli jest nadal taka potrzeba, można odtąd stosować kompresy codziennie.

    Kompresy z siemienia lnianego

    1 łyżkę stołową siemienia lnianego gotować w 1/3 litra wody, odcedzić. Zanurzyć w płynie kompres, tak by się dobrze nasączył. Kompres trzymać przez 5-10-15 minut.

    Krwioupusty wg św. Hildegardy

    Krwioupust – jeden z najskuteczniejszych sposobów odtruwania organizmu. Oczyszcza ciało i krew z trucizn blokujących wyzdrowienie zwłaszcza w przypadku chorób przewlekłych. Hildegarda dostrzega wielką siłę zakłócającą zdrowie w mnożeniu się złych soków, które powstają z powodu przejedzenia, błędów dietetycznych, substancji zatruwających środowisko, a także czynników stresogennych, takich jak troska, zmartwienie, strach, pośpiech, złość i rozczarowanie. Mnoży się przy tym czarna żółć, trucizna dla krwi, która może prowadzić do wybuchów gniewu lub przeżywanego w głębi ducha zmartwienia, i wywołuje przewlekłe choroby. Hildegarda poświęca temu zabiegowi aż 9 stron. Pisze: „Kiedy u człowieka naczynia są wypełnione krwią, muszą zostać oczyszczone ze szkodliwego śluzu oraz soków trawiennych. (…) Gdy jednak ktoś ma dużo krwi i całkowicie wypełnione naczynia i gdy nie oczyści swojej krwi przez jej upuszczenie lub postawienie baniek, wówczas staje się ona gęsta jak wosk i pozbawiona siły, tak że człowiek popada w choroby. (…) Gdy więc natnie się teraz naczynie (…) to zaraz wypłynie z człowieka zła i zepsuta krew. Skoro tylko zgnilizna wypłynie wraz z krwią, pojawi się krew czysta (…) wówczas krew zmieni barwę. Zbyt obfite puszczenie krwi osłabia ciało, odpowiednie – przywraca zdrowie.

    Przez „Hildegardowy upust krwi” rozumiemy zatem pobranie krwi przy zachowaniu określonych warunków. Krwi nie wyciąga się za pomocą strzykawki czy pojemników próżniowych, lecz pozwala jej się wypływać swobodnie. Hildegarda podaje dokładne dane dotyczące odpowiedniego wieku pacjenta, ilości upuszczanej krwi i stosownego momentu tego zabiegu.

    Krwioupusty - historia

    Z historii krwiolecznictwa i krwiodawstwa. Upusty krwi
    dr farm. Katarzyna Hanisz
    Magazyn Partnerów Polskiej Grupy Farmaceutycznej „Bez recepty”

    Rola oczyszczająca krwi w żywym organizmie znana była od najdawniejszych czasów. Stąd wywodzą sią szeroko stosowane w przeszłości upusty krwi.

    W starożytnym Egipcie zalecano upusty krwi w celu wydalenia „krwi zepsutej”. Zabiegi te przeprowadzano poprzez nacinanie i nakłuwanie skóry oraz przystawianie pijawek. W starożytnej Grecji upustami krwi leczono choroby zakaźne. Często puszczano krew z żyły w przegubie łokciowym, albo z innych żył – na stopie, pod kolanem, a nawet na języku. Terapię tą stosował Hipokrates (460-377 p.n.e.), ale nie nadawał jej szczególnego znaczenia. Herofilos z Chalkedonu (IV/III w. p.n.e.), jeden z najwybitniejszych lekarzy aleksandryjskiego ośrodka naukowego zalecał upuszczanie krwi dla usunięcia z organizmu nadmiaru wilgoci. Natomiast najstarszy przekaz o sposobach wykorzystania pijawek pochodzi z późnego okresu helleńskiego od Greka Nikandrosa, opisującego – „jak sią ssące krew robaki przystawia do tych miejsc ciała, które należy uwolnić od zastojów krwi i soków”. Poleca też pozostawienie ich tak długo, „aż się nassą do syta i same odpadną”. Rzymski lekarz Galen (131-201), podobnie jak jego greccy poprzednicy był zwolennikiem teorii humoralnej, zakładającej, że główną rolą w regulowaniu funkcji organizmu odgrywają cztery płyny ustrojowe (krew, żółć, czarna żółć, śluz). Sądził, że krwawienie pomaga przywrócić ich zaburzoną równowagę. Jako pierwszy ze starożytnych autorów wyznaczył na ciele człowieka najkorzystniejsze miejsca (45 punktów) dla przeprowadzenia upustów krwi, określił częstotliwość zabiegów i ilość upuszczanej krwi. Uważał, że puszczanie krwi, zwane też oddychaniem żył, jest pomocne w leczeniu zarówno ciężkich chorób, jak i lżejszych niedomagań. Inny wielki lekarz i chirurg starożytności Antyllos (pierwsza połowa II w.n.e.) opisał technikę upustu krwi z żył, a także technikę upustu tętniczego.

    Pod nadzorem lekarza

    Starożytna patologia humoralna znalazła zastosowanie w europejskich praktykach leczniczych wieków średnich. W celu przywrócenia równowagi soków ustrojowych najczęściej stosowano środki przeczyszczające, a gdy te nie skutkowały – upusty krwi. Wykonywał je zazwyczaj cyrulik (chirurg – rzemieślnik), ale zawsze za wiedzą i pod nadzorem lekarza. Zabiegi te przeprowadzano często w łaźniach, gdzie ludzie zdrowi i chorzy leżeli godzinami w wannach, kadziach lub kłębach pary. Lekarze polecali upuszczanie krwi prawie ze wszystkich dostępnych żył. Puszczano ją zarówno w celach leczniczych, jak i profilaktycznych; w ostrych chorobach – po kilka lub kilkanaście razy. W czasie szerzenia sią epidemii dżumy, radzono upusty w celu zmniejszenia naturalnej ciepłoty ciała i usunięcia „jadu”. Szczególnie przestrzegano ściśle określonych „dni złych i mało szczęśliwych, nie nadających się do upuszczania krwi i bardzo niebezpiecznych do takich zabiegów”. Opracowano też specjalne tablice anatomiczno – astrologiczne, gwarantujące pomyślność terapii. W klasztorach krwioupusty wykonywano przeważnie 4-5 razy w roku – przed wielkim postem, po Wielkanocy i Zielonych Świątkach, pod koniec lata i przed adwentem. Panowało przekonanie, że u osób pragnących żyć w czystości seksualnej, zwłaszcza u mężczyzn, konieczne jest systematyczne usuwanie tzw. „krwi gorącej”. Dotyczyło to zarówno osób duchownych, jak i świeckich.

    Za zamkniętymi drzwiami

    Na dworze królów francuskich upusty krwi wykonywano ze szczególną celebrą. Jak opisuje W. Szumowski – wypraszano z komnaty „gapiów”, zamykano wszystkie drzwi i okiennice i dopiero wtedy przystępowano do zabiegu. Nadworny lekarz trzymał świecę, chirurg puszczał krew, a aptekarz podstawiał miednicę. Choremu wkładano do ręki kulę, którą obracał, ułatwiając napływ krwi do żyły w przegubie łokciowym. Ilość upuszczanej krwi dochodziła do 15-20 uncji (450-600g), a niekiedy było jej znacznie więcej. Pomimo wielu doniosłych odkryć, jakie miały miejsce w naukach medycznych w XVII i XVIII wieku, zasób wiedzy przeciętnego lekarza był wówczas prawie taki sam, jak w epokach wcześniejszych. W praktyce nadal dominowała teoria czterech humorów: choroby pochodziły od ich „zepsucia” lub „wstrząśnienia”. Do podstawowych metod terapeutycznych należały środki przeczyszczające i wymiotne, lewatywy oraz puszczanie krwi. Zwolennikiem krwioupustów był nawet angielski lekarz Thomas Sydenham (1624-1689), współtwórca nowożytnej medycyny klinicznej. Jego poglądy wywierały ogromny wpływ na innych lekarzy. Cechą charakterystyczną medycyny europejskiej przełomu XVIII i XIX wieku był sceptycyzm, a następnie nihilizm terapeutyczny. Zwolennicy tych kierunków odrzucili wiarę w skuteczność interwencji lekarskiej – w trafność stawianych diagnoz, dobieranych procedur medycznych i aplikowanych leków. Czołowym przedstawicielem francuskiej szkoły sceptyków był Francois J. V. Broussais (1772-1838), profesor medycyny w Paryżu. Według niego większość chorób jest następstwem „podrażnienia” i „przekrwienia” przewodu pokarmowego, a ich leczenie polega na działaniu przeciwzapalnym, co z kolei można osiągnąć poprzez upusty krwi. Zalecał on przystawianie pijawek w prawie wszystkich chorobach. Miarą rozpowszechnienia i nasilenia się tego systemu leczniczego było ironiczne stwierdzenie, że „Broussais przelał nie mniej krwi niż Napoleon we wszystkich bitwach”. We współczesnym lecznictwie upusty krwi, zwłaszcza przystawianie pijawek znalazły zastosowanie w chorobie nadciśnieniowej i miejscowych stanach zapalnych oraz w czerwienicy.

    Terapia dźwiękiem. Do harmonii duszy i ciała przez terapię naturalnym dźwiękiem

    Działanie muzyki na ludzki organizm znane jest już od czasów starożytnych. W średniowieczu doceniała je w sposób szczególny również Św. Hildegarda, która zarówno komponowała utwory muzyczne jak i wypowiadała się na temat muzyki w swoich dziełach i listach. Według Hildegardy, muzyka jest czystym wspomnieniem raju, gdzie Adam wraz z aniołami śpiewał psalmy na cześć Stwórcy. W Causae et curae Święta pisze o Adamie, iż miał „głos dźwięczny jak dźwięk monochordu”, czyli wyrażał doskonałą harmonię. Aby ludzie mogli przypomnieć sobie o tej rajskiej słodyczy „święci prorocy wymyślili nie tylko psalmy i kantyki, które śpiewa się dla rozpalenia pobożności słuchaczy, ale i rozmaite instrumenty muzyczne, które wydają wielorakie dźwięki.(…) Naśladując świętych proroków, ludzie pilni i mądrzy wynaleźli ludzką sztuką różne instrumenty muzyczne, aby grać ku radości duszy”. Muzyka ma wielkie znaczenie dla duszy. W jednym ze swoich dzieł – Scivias, Św. Hildegarda tak o tym pisze: „Jak moc Boża wszędzie wzlatując wszystko okrąża i nie napotyka żadnej przeszkody, tak i rozumność człowieka przejawia się z wielką mocą w rozbrzmiewaniu żywymi głosami i w pobudzaniu przez muzykę sennych dusz do czuwania (…). Albowiem muzyka zmiękcza twarde serca i wprowadza w nie wilgoć skruchy oraz przyzywa Ducha Świętego”. Według Hildegardy dusza ludzka jest symfoniczna, bo symfonia to harmonia, czyli zgodne współbrzmienie. Zgodnie z zaleceniami Świętej, człowiek powinien dążyć do pełnej harmonii, czyli zgodnego współbrzmienia we wszystkich obszarach: boskim, kosmicznym, cielesnym i duchowym. Muzyka jest elementem spajającym i łączącym poszczególne elementy. Korzystanie z dźwięków różniło się nieco na przestrzeni wieków. Terapia muzyką w średniowieczu polegała głównie na śpiewaniu przez siostry zakonne chorałów gregoriańskich, antyfon, responsoriów i hymnów podczas nabożeństw. W naszych czasach, dzięki ogromnemu postępowi nauki, mamy możliwość korzystania ze współczesnych terapii wykorzystujących dobroczynne oddziaływanie fali dźwiękowej na nasz organizm. Jedną z metod terapeutycznych opartych na muzyce, działających całościowo na człowieka i umożliwiającą powrót do harmonii duszy i ciała jest zabieg naturalnym dźwiękiem przy pomocy specjalnie do tego celu przygotowanych kamertonów. Organizm ludzki możemy bowiem porównać do skomplikowanego instrumentu potrafiącego grać piękne melodie, wydawać piękne dźwięki, czyli dawać radość i szczęście zarówno bliźniemu jak i sobie samemu. Niestety ten wspaniale stworzony instrument może się „rozstroić” pod wpływem różnych czynników, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych (złe odżywianie, zanieczyszczone środowisko, stresy, brak wypoczynku, snu, nadmierne emocje i złe myśli). Tak jak konieczne jest nastrojenie rozstrojonego pianina czy gitary, tak też niezbędne jest „dostrojenie” organizmu, który znalazł się w stanie dysharmonii. Używa się do tego specjalnych kamertonów medycznych o ściśle określonych częstotliwościach z zakresu pasma fal słyszalnych dla ucha ludzkiego. Dźwięki kamertonów docierają bezpośrednio do odpowiednich tkanek i organów, wchodzą z nimi w rezonans i w ten sposób przywracają zaburzoną równowagę człowieka.
    Terapia naturalnym dźwiękiem sprawdza się znakomicie w:
    • przywracaniu równowagi emocjonalnej,
    • problemach ze snem,
    • stanach depresyjnych,
    • problemach skórnych,
    • migrenie,
    • łagodzeniu stanów bólowych (także kręgosłupa),
    • przyspieszeniu regeneracji pourazowej,
    • wspomagająco przy chorobach przewlekłych.
    Jest więc wspaniałą, naturalną, w pełni bezpieczną metodą umożliwiającą powrót do zdrowia dla tych, którzy tego potrzebują.

    Spis treści
      Add a header to begin generating the table of contents
      Scroll to Top
      Scroll to Top